Polowanie noworoczne

Polowanie noworoczne to obyczaj nowy. Jego rodowód sięga przełomu XIX i XX wieku. Słychać w nim echa tradycyjnego, prastarego polowania wigilijnego. W drugiej połowie XX wieku w niektórych kołach łowieckich istotnie zastępowało polowanie wigilijne.

 

O polowaniu noworocznym można mówić tylko wtedy, gdy rzeczywiście odbywa się ono pierwszego stycznia. Szumne nazywanie noworocznymi łowami pierwszego w danym roku polowania zbiorowego, organizowanego w inny dzień, niż pierwszy dzień roku, to zwykłe nieporozumienie. Urok polowania noworocznego polega właśnie na tym, że odbywa się ono właśnie w tym szczególnym dniu. Pod koniec XIX wieku i w okresie międzywojennym po nieprzespanej, przebalowanej nocy, wprost z sali balowej ziemiańskiego dworu, często w towarzystwie dam, wyruszano na krótkie łowy. Polowanie było idealnym dopełnieniem sylwestrowej zabawy. Wielkość rozkładu nie odgrywała żadnej roli. Często był to wręcz spacer, czy kulig ze strzelbami.

Są koła łowieckie, w których przetrwała tradycja prawdziwego, klasycznego polowania noworocznego. Współcześnie dochodzi jednak warunek podyktowany zdrowym rozsądkiem oraz zawarty w przepisach  trzeba być trzeźwym! Trzeźwym, jeśli chce się strzelać. Znane są koła, w których na zbiórce stają myśliwi w różnej formie. Tradycja nakazuje im jednak zebrać się w ten niezwykły poranek. Bardziej zmordowani sylwestrową nocą udziału w łowach nie biorą. Pozostają przy ognisku, czy w myśliwskiej sadybie. Łowy nie trwają długo. Zatem po wzięciu kilku miotów wszyscy myśliwi znów są razem i reszta przedpołudnia mija im na towarzyskim spotkaniu. Trudno o milszy początek roku!

Powrót do Tradycja łowiecka